Kiedy otrzymałam maila z listą zajęć dodatkowych jakie w swojej ofercie ma przedszkole mojej córki to zdębiałam. Joga, sporty walki, sporty olimpijskie, taniec, drugi język. Serio zdębiałam. Okazało się jednak (zawsze się okazuje, jak człowiek zaczyna mówić, że nie jest osamotniony), że nie ja jedna. Przedszkola dzieciaków moich przyjaciółek oferują maluchom zajęcia z ceramiki, podstaw programowania, zumba…
„Bo dziecko chłonie w tym wieku jak gąbka”
Prawda to. Widzę po swoim. Słucha, powtarza, zapamiętuje. Cały czas się uczy. Nie jestem może królową rodzicielskiej kreatywności, ale do bierności raczej mi daleko. Jeździmy w różne miejsca, wymyślamy zabawy, czytamy książki i wymyślamy własne historie, lepimy ludziki z plasteliny i malujemy farbami bez użycia pędzli.
Spędzamy czas razem
Ten czas jednak, którego nie spędzamy ze sobą jesteśmy zamknięte w instytucjach. I każda z Nas w swojej pracy ma zestaw zadań do wykonania. Niby samodzielne i niezależne stanowiska, ale jednak przebywanie w grupie. I o ile moim celem jest wykonanie zadań i powrót do tego co ważne czyli do domu i rodziny, o tyle trzylatek ma ten czas spędzić na zabawie.
Zostawiam moje dziecko na osiem godzin pod opieką ciepłych i uśmiechniętych osób. Wiem, że lubi spędzać tam czas, choć nie zawsze rozstajemy się rano z uśmiechem na ustach. Cieszę się, że je posiłki o stałych godzinach, a po drugim śniadaniu codziennie jest godzina rytmiki lub angielskiego.
Beztroska to przywilej dzieci
I chciałabym, aby tak pozostało. Nie musi się uczyć alfabetu budując owoce z klocków. Może w tym czasie będzie chciała pobawić się lalkami albo pooglądać książeczkę. Przyjdzie jeszcze czas na zapychanie tygodnia ekstra aktywnościami. Póki co lepimy garnki z ciastoliny albo masy solnej. Jeśli oczywiście mamy na to ochotę.
Wiem, że medal ma dwie strony i jeśli cała jej przedszkolna grupa uczestniczy w „grach i zabawach z piłką” to nie będę jej izolować. Chodzi mi jedynie o to, byśmy my matki nie dały się zwariować. I pewnie czteroletniemu wulkanowi energii dobrze zrobi dziecięcy kurs karate, ale ja podziękuję. Mojej niespełna trzylatce niepotrzebny kurs francuskiego. Może zamiast tego dostanę jakiś piękny rysunek do kolekcji?