Mama + tata = dziecko? Tylko w idealnym, (nie)prawniczym świecie…

Wyobraźcie sobie taki obrazek. Młoda, szczęśliwa i uśmiechnięta mama trzyma na rękach swoje świeżo narodzone dziecię. Za ich plecami stoi zestresowany i przeszczęśliwy tatuś. Nie, nie jest to kadr z żadnej reklamy telewizyjnej.  To kadr z porodówki. Ok, może rzeczywiście rodem z amerykańskiego serialu, ale spokojnie można wyobrazić sobie, że akcja rozgrywa się w polskich realiach.

 

Ale nie będzie to tekst o porodówkach. Raczej o bohaterach rozgrywających się tam wydarzeń. Jest ich troje, ale Maluszka zostawmy w spokoju. Niech odpocznie, bo ma za sobą ciężką przeprawę. Na tapetę weźmy więc tylko „starszeństwo”. Zastanawialiście się kiedyś kim oni są? Oprócz tego, że dla dziecka są całym światem? I oprócz tych oczywistych oczywistości, że wychowawcami, przewodnikami, autorytetami itp.?

No właśnie  – zastanawialiście się kiedyś kim jest mama i tata?

Mogę wypowiadać się tylko we własnym imieniu. Mogę podzielić się z Wami tym, co myślę i czuję jako córka, i tym jak wygląda moje życie od kiedy jestem mamą. Czyli od kiedy? Z punktu widzenia mamy – od momentu w którym zobaczyłam na teście ciążowym dwie kreski. Z zawodowego zaś punktu widzenia – no właśnie… oczywistym wydaje się, że prościej być nie może. Mama, to kobieta, która dziecko najpierw nosi pod sercem a później wydaje na świat. Czy zawsze?

 

O Matko Boska: Jak na osi czasu zaznaczyć ten punkt? Moment, w którym kobieta zostaje mamą? A idąc dalej – czy z punktu widzenia prawa to zawsze ta kobieta, które urodziła?

Mec. Anna Gręda – Adamczyk, adwokat, specjalista z zakresu prawa rodzinnego i opiekuńczego:  Już w prawie rzymskim funkcjonowała zasada mater semper certae est. Starożytni Rzymianie nie mieli wątpliwości, że matka jest zawsze pewna. Wraz jednak z rozwojem medycyny pod koniec XX wieku pojawił się szereg wątpliwości. Kogo uznać za matkę? Kobietę, która dziecko urodziła, czy kobietę, która jest dawczynią komórki jajowej? Etycznie można się spierać. Prawnie ustawodawca rozwiązał ten problem w 2008 roku i przyjął zasadę, że matką dziecka jest kobieta, która je urodziła. Zdarzają się sprawy o ustalenie lub zaprzeczenie macierzyństwa. Nie występują one oczywiście tak często jak sprawy z zakresu ojcostwa.

O Matko Boska: Czyli przyjąć możemy, że Rzymianie mieli rację i matka jest pewna. To ta kobieta, która wydała na świat dziecko. A jak jest z ojcem? Jaki jest jego „status prawny”?

Mec. Anna Gręda – Adamczyk: O ile rzymianie poradzili sobie z mamą, z ojcem nie poszło tak łatwo. Jego sytuacja była skomplikowana już w czasach prawa rzymskiego. Łacińska paremia, o której mowa była powyżej, w całości brzmi mater semper certa est, pater semper incertus est. Oznacza to, że matka zawsze jest pewna, a ojciec zaś niepewny.

Ustalić ojcostwo można na trzy sposoby. Pierwszy z nich to domniemanie pochodzenia dziecka. Zgodnie z przepisem art. 62 § 1 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego jeżeli dziecko urodziło się w czasie trwania małżeństwa albo przed upływem trzystu dni od jego ustania lub unieważnienia, domniemywa się, że pochodzi ono od męża matki. Domniemania tego nie stosuje się, jeżeli dziecko urodziło się po upływie trzystu dni od orzeczenia separacji. Z jednej strony to jest duże ułatwienie dla osób pozostających w związku małżeńskim. Rodzice, którzy są małżeństwem nie muszą dopełniać żadnych formalności w urzędzie stanu cywilnego lub w sądzie, aby ustalić ojcostwo. Warto jednak pamiętać, że domniemanie to obejmuje nie tylko okres małżeństwa, ale także okres 300 dni od jego ustania, unieważnienia bądź od orzeczenia separacji.

O Matko Boska:  A pozostałe dwa sposoby?

Mec. Anna Gręda – Adamczyk: Ojcostwo może także zostać ustalone poprzez uznanie ojcostwa. W takim wypadku mama i tata stawiają się w urzędzie stanu cywilnego wraz z dowodami tożsamości: tata składa oświadczenie o uznaniu ojcostwa, a mama je potwierdza. Jeżeli jednak jeden z rodziców nie zgadza się bądź nie ma z nim kontaktu to jedynym sposobem jest sądowne ustalenie ojcostwa. Należy wówczas wytoczyć powództwo o ustalenie ojcostwa. W takim procesie można żądać nie tylko wspomnianego ustalenia ojcostwa, ale także zasądzenia alimentów, zwrotu kosztów wyprawki dla dziecka, pozbawienia ojca władzy rodzicielskiej albo ograniczenia władzy rodzicielskiej ojcu.

O Matko Boska: Załóżmy więc, że maluszek przyszedł na świat w pierwszą rocznicę ślubu swoich rodziców. To piękny prezent i jasna z punktu widzenia prawa sytuacja. Co jednak, jeśli przyszedł na świat rok po rozwodzie rodziców? Albo w jego trakcie?  

Mec. Anna Gręda – Adamczyk: Może to rodzić duże problemy w życiu. Jeżeli w toku jest postępowanie rozwodowe między małżonkami i żona rodzi dziecko to zgodnie z prawem dziecko pochodzi od męża matki. To ojcu matki przysługują wszystkie prawa i obowiązki związane z rodzicielstwem takie jak: alimenty, kontakty z dzieckiem, władza rodzicielska, prawo do dziedziczenia itd.

O Matko Boska:  A jeśli dziecko urodzi się po rozwodzie?

Mec. Anna Gręda – Adamczyk: To zależy kiedy się dziecko urodzi. Jeśli się urodzi po wydaniu przez sąd wyroku nieprawomocnego, to ojcem dziecka jest mąż matki. Jeśli dziecko urodzi się, gdy wyrok rozwodowy już się uprawomocnił to kluczowy jest okres 300 dni. Z kolei, jeżeli dziecko urodziło się po upływie 300 dni od rozwiązania małżeństwa przez rozwód to były już mąż matki nie jest ojcem dziecka. Jeśli zaś przed upływem 300 dni to zgodnie z domniemaniem pochodzenia dziecka od męża matki, ojcem dziecka jest były mąż matki.

O Matko Boska: Prawo w tym momencie przypomina matematykę… A co w wypadku, gdy ojcem biologicznym nie jest mąż matki, lecz jej aktualny partner?

Mec. Anna Gręda – Adamczyk:  W takim wypadku należy wytoczyć powództwo o zaprzeczenie ojcostwa. Takie powództwo wytacza matka przeciwko mężowi matki i ojcu dziecka.

O Matko Boska: Jeżeli z matematyki wynika, że ojcem z punktu widzenia prawa jest mąż matki…

Mec. Anna Gręda – Adamczyk:  Dokładnie tak. Matka może wytoczyć powództwo o zaprzeczenie ojcostwa swego męża w ciągu sześciu miesięcy od urodzenia dziecka. Jeżeli matka wytoczy powództwo później niż w ciągu sześciu miesięcy to sąd powództwo oddali.

O Matko Boska: A ojciec? Ten biologiczny, czyli aktualny partner matki. Czy jemu prawodawca pozwala „zabrać głos” w sprawie, jakby nie było, własnego dziecka?

Mec. Anna Gręda – Adamczyk:  Mąż matki, czyli ojciec dziecka w świetle prawa, także może wytoczyć powództwo o zaprzeczenie ojcostwa. Termin wynosi sześć miesięcy od dnia, w którym dowiedział się o urodzeniu dziecka przez żonę bądź byłą żonę,  nie później jednak niż do osiągnięcia przez dziecko pełnoletności. Partner matki, czyli ojciec biologiczny nie ma żadnego pola manewru. Musi się zdać na swoją partnerkę bądź jej męża, którzy wytoczą powództwo o zaprzeczenie ojcostwa. Jeśli tego nie czynią bądź upłynął już termin dla skutecznego wniesienia tego powództwa to partner matki (biologiczny ojciec) może zawiadomić prokuratora o potrzebie wszczęcia przez prokuratora postępowania o zaprzeczenie ojcostwa. Dopiero prawomocne zaprzeczenie ojcostwa męża matki otwiera partnerowi (biologicznemu ojcu dziecka) drogę do uznania ojcostwa w urzędzie stanu cywilnego bądź wytoczenia powództwa o ustalenie ojcostwa. W postępowaniu o zaprzeczenie ojcostwa należy wykazać, że mąż matki nie jest ojcem dziecka. Można to uczynić za pomocą każdego dowodu np. dowodu z dokumentu, zeznań świadków, grupowego badania krwi, badania DNA. Jednakże to dowód z badań DNA jest najbardziej pewny, bo pozwala na potwierdzenie pokrewieństwa w 99,9999 % i jego wykluczenie w 100 %.  Analogicznie w postępowaniu o ustalenie pochodzenia dziecka wskazane jest także przeprowadzenie dowodu z badań DNA.

O Matko Boska: A co jeśli kobieta nie jest żoną?

Mec. Anna Gręda – Adamczyk:  Jeśli kobieta nie jest żoną to pozostają nam omówione już dwa sposoby, czyli uznanie ojcostwa przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego oraz sądowe ustalenie ojcostwa. W urzędzie stanu cywilnego składa się jedynie stosowane oświadczenia. Nie przeprowadza się żadnych badań,  w tym badań DNA. Jest możliwość uznania ojcostwa w wypadku, gdy dziecko nie pochodzi biologicznie od mężczyzny, który uznaje ojcostwo.

 

Mater semper certae est, pater… no właśnie – w teorii, teoria i praktyka to to samo. W praktyce niestety już nie. Tych prawnych łamigłówek jest cała masa. W większości  są one skomplikowane. Niemniej jednak pewną podstawową wiedzę warto mieć. Stąd pomysł na ten tekst. A jeśli się Wam spodoba, to będą kolejne 😉

Dziękuję mec. Annie Gręda – Adamczyk za tłumaczenie z polskiego na nasze. A konkretnie z prawniczego na nasze. I za gotowość wytłumaczenia KAŻDEGO nurtującego nas zagadnienia. Dlatego piszcie, o czym możemy dla Was napisać. Albo bardziej, o czym chcielibyście przeczytać.

Czekamy!