Święta (jakiekolwiek) mają to do siebie, że stanowią odskocznię od codzienności. Krótszą czy dłuższą – mniej czy bardziej aktywną, ale zawsze jakąś.
Te minione były dość… ociężałe. Wspaniała wiosenna aura sprawiła, że głównie spałam, jadłam i kreatywnie spędzałam czas w domu.
Rodzinnym.
Od momentu gdy się z niego wyprowadziłam, każdy mój przyjazd jest wydarzeniem. Mama piecze ciasto, szykuje niespodzianki (choćby takie jak TA), tata uzupełnia barek, przygotowuje zestaw atrakcji itp. Od kiedy mam dziecko bywa jeszcze bardziej kolorowo. Jedno jednak nie zmienia się od lat. ZAWSZE w Święta gramy w planszówki!
I nie będzie to wpis o wyższości gier planszowych nad komputerowymi ani recenzja nowości na rynku. Blogów i wideoblogów poświęconych tej tematyce jest wiele i to do nich gorąco odsyłam, bo niektóre są naprawdę świetne!
Chciałam się z Wami po prostu podzielić refleksją: mając w domu przepełnioną energią dwulatkę człowiek nie musi wybierać: gram w planszówkę po 22giej albo nie gram wcale. Naprawdę możliwa jest wspólna rodzinna rozgrywka, w której może uczestniczyć dziecko.
Oto mój bardzo subiektywny ranking najlepszych świątecznych, rodzinnych planszówek.
- SCRABBLE
To Nasza pozycja obowiązkowa. Zasad podstawowych tłumaczyć nie będę, bo trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś ich nie zna 😉 Wariacje na temat zasad z kolei ustalane są we własnym zakresie. My mamy swoje, zakorzenione od lat.
Ponieważ partyjka scrabble do porannej świątecznej kawy to pozycja obowiązkowa, a dziecko wtedy nawet nie myśli o drzemce, trzeba je uwzględnić. Moja dwulatka najpierw losowała nam literki, później układała z nich wieżę, później węża, a na końcu rysowała kółka na kartce na której zliczaliśmy punkty. W te święta nie udało mi się wygrać.
Pamiętajcie, że jest też edycja angielska i edycja podróżna!
- CARCASSONE
Gratka dla fanów gier, w których prostota idzie w parze z brakiem powtarzalności. Trochę puzzle, trochę logistyka, trochę kombinowanie. Bardzo prosta w wersji podstawowej. Z dodatkami jeszcze ciekawsza. Jeśli zawieje nudą dodatki można wymieniać i miksować. Spokojnie można pograć z sześciolatkiem. Dwulatka też sobie nieźle radzi, bo w grze są figurki, mostki i dużo kolorowych płytek.
- OSADNICY Z CATANU
Klimat zbliżony do Carcassone, choć gra nieco bardziej skomplikowana i wymagająca odrobinę więcej przenikliwości czy też myślenia do przodu. Akcja rozgrywa się na lądzie i do wyboru jest kilka sugerowanych rozstawień, choć twórcy gry pozostawiają sporo dowolności w rozstawianiu pól z surowcami. Gra z dodatkiem morskim sprawia, że plansza jest jeszcze większa, dochodzą dodatkowe surowce i opcje budowy statków. Figurki są czaderskie, atrakcyjne wizualnie (zwłaszcza dla dwulatki), do tego żetony, kolorowe płytki i kostki.
- POCIĄGI: EUROPA
Choć zdecydowanie mniej „tajemnicza” niż dwie poprzednie, uwielbiam tę planszówkę za jej prostotę. Losujesz 5 kart i musisz zbudować łączącą je wszystkie linię kolejową. Ilość wariantów jest ograniczona, ale zabawa przednia. Są małe tory, kolorowe pociągi i wielka plansza z mapą Europy.
Jest jeszcze bardzo fajna, zbliżona klimatycznie gra: „Wsiąść do pociągu”. Ma swój wariant europejski oraz taki „dookoła świata. Obie gorąco polecam. Z tym tylko zastrzeżeniem, by być czujnym jeśli dziecko siedzi obok. Bo figurki z pociągami są naprawdę super 😉
- ROBINSON CRUSOE
To Nasz planszówkowy bożonarodzeniowy nabytek. Gra zespołowa, w której nie ma rywalizacji a współpraca. Zadaniem graczy jest pokonanie gry, która w tym analogowym znaczeniu jest interaktywna. Dużo kart, pionków, żetonów, kostek. Kilka dramatycznych scenariuszy i cała masa przeciwności losu. Cel: wydostać się lub przetrwać na bezludnej wyspie. Dużo obrazków, co sprawia, że dziecko można zainteresować przy okazji krótkim opowiadaniem. Warto również wspomnieć, że gra jest przepięknie wydana.
W mojej szafie planszówki się powoli nie mieszczą, ale chętnie przygarnę Wasze subiektywne recenzje 😉
Ps. Polecę Wam jeszcze jedną fajną grę. Idealną na deszczowe dni, na piknik, na podróż autem, pomocną w nauce języków obcych i właściwie dla osób w każdym wieku! Ja uwielbiam, choć w te święta poszła w odstawkę. Na szczęście zaraz majówka 🙂 Mówię o Story Cubes!!!
Dobrej zabawy!