Święta, święta i po świętach

Charles Bukowski w „Kobietach” pisał „Przed chwilą złożono mi życzenia szczęśliwego Nowego Roku w lokalnej telewizji, zrobił to jakiś zidiociały prezenter. Nie lubię, jak mi obcy składa życzenia. Skąd ten kretyn może wiedzieć, do kogo się zwraca? A może mówi do faceta, który właśnie zakneblował i powiesił za nogi pod sufitem swoją pięcioletnią córeczkę, a teraz kroi ją w kawałki? Wszystkiego najlepszego!”

I tak życzą mi wszyscy wokół wesołych, rodzinnych świąt. Już nie smsowym spamem, a poprzez fejsbuka. I tak sobie myślę, jak można życzyć wesołych, rodzinnych świąt kobiecie w trakcie rozwodu, nieustannie walczącej o przetrwanie. Dla której są to pierwsze święta bez niespełna trzyletniego syna, który umie już śpiewać „Pójdźmy wszyscy do stajenki”. Takie małe faux pas, ale radujmy się dalej.

Dwa dni temu rozmawiałam z B. Jest przygnębiona, bo już wszyscy życzą im potomka z okazji świąt. Nie wiedzą, że od dwóch lat bezskutecznie starają się o dziecko. Nic to, może udzieli jej się magia świąt.

Dlatego mam do wszystkich taki mały apel: może jako postanowienie noworoczne zapiszcie „Będę składał innym szczere, adekwatne życzenia”? Albo inaczej: „W nowym roku zadzwonię do kilku dalszych znajomych i zapytam co słychać, umówię się na kawę”.

I najprawdopodobniej nie usłyszycie tego od nikogo, więc powiem to ja – w każdej rodzinie są kwasy, jest czarna owca, ktoś kogoś nie akceptuje. Na święta życzę Wam spokoju, świętego, zajebistego spokoju. Nie musi być radośnie i rodzinnie. Byle było po Waszemu.

Dzięki bogu – „święta, święta i po świętach”.

 

P.J. dzięki.